Dookoła książek i nie tylko - prasówka nr 51-54

Dookoła książek i nie tylko - prasówka nr 51-54

To już cztery tygodnie od ostatniej prasówki! Powoli wracam do blogowego życia, obmyślam zmiany i kolejne wpisy. Dziękuję Wam za cierpliwość i zapraszam na garść informacji.
  • Dla kobiet, które uwielbiają sezon nagród filmowych, nie będzie zaskoczeniem, że piękne suknie mogą kojarzyć się z książkami. 
  • Los Angeles Review of Books przygotował zestawienie najczęściej czytanych esejów. Zajrzyjcie, może coś przegapiliśmy?
  • Bardzo ciekawy esej o książkach napisanych przez kobiety w 2016 roku. Roku singielek?
  • Krótki film o dziwnej nauce, która zainspirowała Mary Shelley do napisania "Frankensteina", jednej z książek, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie w minionym roku. 
  • Skandal w literackim światku? Czemu nie. Kwestia dotyczy naruszenia praw autorskich Jorge Luisa Borgesa i pogrubionej wersji "Alefa". Słusznie czy niesłusznie autor "Pogrubionego Alefa" dorobił się światowej sławy. 
  • Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze o amerykańskich bibliotekarzach, którzy dla ratowania nieczytanych książek wymyślili superczytelnika. Moralnie wątpliwe czy jednak uzasadnione działanie?
  • I na koniec w ramach podsumowań lista bestsellerów z drugiego końca świata. Co sprzedawało się w 2016 roku w Nowej Zelandii? Oczywiście jest i Richie McCaw (były kapitan narodowej drużyny rugby All Blacks) i "Dziewczyna z pociągu". 

Zdjęcie tygodnia: Biblioteka Królewska w Kopenhadze.
Źródło: e-architect.co.uk



10 x ja

10 x ja


Właśnie minął rok odkąd istnieje blog. Pomyślałam, że nominacja od Eweliny z Cocteau&Co. do Liebster Award 2016 to świetna okazja na wpis okolicznościowy. Będzie więc o mnie i to dziesięć razy. A żebyście nie umarli przy okazji z nudów ułożyłam dla Was playlistę.

 

What’s a girl to do – Bat for Lashes


Nie mam samochodu. Na co dzień jeżdżę komunikacją miejską a gdy tylko pozwala na to pogoda przemieszczam się rowerem. Dużo chodzę na piechotę. Mam prawo jazdy i lubię jeździć samochodem, ale mieszkam w centrum miasta, gdzie parkowanie to jeden wielki problem. No i czas, który traciłabym na szukanie miejsca, mogę poświęcić na czytanie książki. Logiczny wybór.

 

Refused are fucking dead – Refused


Kiedy się wkurzę, słucham Refused. Miało być o punku więc i jest (pozdrawiam gorąco Radka). Szwedzki zespół swoje lata świetności ma już za sobą, ale ja pierwszy raz usłyszałam ich na festiwalu Primavera Sound w 2012 roku. I przepadłam. „The shape of punk to come” to płyta niezwykle energetyczna, pomaga mi rozładować złe emocje, zwłaszcza, gdy pracując, nie mogę tego zrobić w inny sposób (open space!) ale też daje mi niezłego kopa, gdy trzeba wycisnąć z siebie siódme poty podczas biegania. W sumie Refused są dobrzy na wszystko.

 

Mission Statement - Weird Al Yankovic


Przyznaję, że gdybym wymyślała wszystkie 10 faktów sama, ten punkt by się nie pojawił. Wychodzi na to, że Ewelina ma rację i jestem skryta. Ale gdy powiedziało się A trzeba powiedzieć B więc zdradzę Wam, co robię na co dzień. Pracuję w dużej międzynarodowej firmie w finansach. Przychody, koszty, marża, zysk przed opodatkowaniem, raporty, analizy, excele i powerpointy to pojęcia, które towarzyszą mi przez osiem godzin dziennie a czasem i dłużej. W dodatku wszystko po angielsku i w międzynarodowym towarzystwie. Odbywam więc tele- i wideokonferencje, używam maili i komunikatorów. Rozmawiam ze współpracownikami w Pradze, Ljubljanie czy Londynie. Ot, tyle. Czy lubię swoją pracę? Tak. Staram się jednak zachować do tego zdrowy dystans. Nie zbawiam przecież świata, a poza biurem można robić tyle ciekawych rzeczy. Na przykład czytać książki.

 

Szczecin moje miasto – Bogdan Kryś

http://sedina.pl/wordpress/index.php/2006/05/09/bogdan-kry-szczecin-moje-miasto/

Dla niektórych to nie będzie niespodzianką: Szczecin to jest moje miasto. Mogłabym pisać i pisać dlaczego, jakie jest wspaniałe i zielone. Trochę skrzywdzone przez historię i polityków, itp., itd. Zamiast tego jednak proszę Was, żebyście posłuchali piosenki Bogdana Krysia. Co z tego, że czasem fałszuje, jest przecież uroczy. Jak moje miasto.

 

An Accident – Kristen


Z mojego miasta pochodzi świetny zespół rockowy Kristen. Panowie też już nie mieszkają na Pomorzu Zachodnim, ale wciąż robią fantastyczną muzykę. Ich ostatnia płyta „Las” przebiła się nawet do mainstreamowych mediów. Chociaż ja wolę ich starsze utwory. Ale, ale... ja w sumie nie o tym chciałam pisać. Tym pięknym wstępem próbuję odwrócić Waszą uwagę. Jestem złośliwa. Dziesięć faktów o mnie bez tego punktu byłoby jedną wielką ściemą. Cóż mogę dodać więcej. Niektórzy znoszą to lepiej, niektórzy gorzej. Ja przez lata nauczyłam się, że nie jest to cecha, którą należy się chwalić, zwłaszcza przed nowo poznanymi osobami. Mimo wszystko nie zawsze udaje mi się ją ukryć (patrz wpis o Leonie).

 

Tramwaj – Drekoty


Lubię podróżować. A właściwie wyjeżdżać z miejsca, gdzie mieszkam i przyjeżdżać tam z powrotem. Przemieszczam się głównie korzystając z samolotu, pociągu lub roweru. Od kilkunastu lat mam stałe noworoczne postanowienie. Pojechać tam, gdzie mnie jeszcze nie było. I nie musi to być pustynia Atakama w Chile czy Lizbona. Może to być wieś na Mazurach albo ruiny kościoła w Trzęsaczu.

 

Machine Gun – Portishead


Marzyłam kiedyś, żeby zostać przewodnikiem. Właściwie łączy się to z punktem poprzednim. Swoją pierwszą wycieczkę zaplanowałam w wieku 12 lat. Przegoniłam rodzinę na piechotę od placu Bastylii do Łuku Triumfalnego. Był to pierwszy i ostatni dzień w Paryżu, w którym ja dowodziłam. W kolejnych rodzina zapowiedziała, że jeszcze im kończyny znikną w tylnej części ciała i zarządziła podróże metrem. Był to zresztą szczególny rok, bo oprowadzałam też koleżankę mojej babci po Szczecinie serwując jej różne anegdotki i szczegóły dotyczące oglądanych budynków. Nie było wtedy jeszcze ładnej filharmonii ani odremontowanych bulwarów nad Odrą. Mnie to jednak nie przeszkadzało, bo właśnie kończyłam przygotowania do konkursu wiedzy historycznej o mieście, więc wszystko, co mijałyśmy, wydawało mi się potwornie interesujące. Wycieczka urosła do rangi rodzinnej legendy a babcia z koleżanką wspominają ją do dziś.

P.S. Wiecie, że Katarzyna Wielka urodziła się w Szczecinie? ;)

 

Blackstar – David Bowie


Jestem fanką Gwiezdnych Wojen. Moja przygoda zaczęła się od pierwszych części (patrząc chronologicznie) nagranych z niemieckiej telewizji na kasety VHS. Do dziś zastanawia mnie, jak mogłam zachwycać się filmami nie rozumiejąc języka. Ale mogłam! Z resztą „Möge die Macht sein mit Dir” albo „Luke, ich bin dein Vater”  brzmią cakiem nieźle. Potem oczywiście przyszedł czas na reżyserskie wersje w kinie i nieszczęsne epizody I-III. Na ścianie pojawił się plakat a na półce Jar-Jar Binks. Z niektórych rzeczy wyrosłam, ale sentyment pozostał. Tak duży, że udało mi się nim zarazić Nieślubnego i dzięki temu zamieszkał z nami BB-8 i razem śledzimy wątki zapożyczone od Kurosawy (np. z „Ukrytej fortecy”). Przeraża mnie jedynie Star Wars Christmas Special...

 

The end of radio - Shellac


Jestem totalnym beztalenciem, jeżeli chodzi o jakiekolwiek kwestie nazwijmy je artystyczne. Chociaż uwielbiam sztukę, zwłaszcza malarstwo, nie potrafię nawet narysować kota czy psa a moje kwiatki są mocno koślawe. Podobnie jest z muzyką. Nie dotykam żadnych instrumentów a karaoke ze mną to droga przez mękę. Jedyne co mnie ratuje to fakt, że zdaję sobie z tego sprawę.

 

The words that maketh murder - PJ Harvey


Blogowanie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Nie sądziłam, że starczy mi entuzjazmu na cały rok, że poznam dzięki temu tylu świetnych ludzi, z którymi będę mogła rozmawiać (wirtualnie i na żywo) nie tylko o książkach. Bardzo Wam dziękuję za to, że tu zaglądacie i za inspirację do lektur i rozmyślań. Jeżeli nie jesteście zaskoczeni wieloma z powyższych dziesięciu punktów to dlatego, że znacie mnie lepiej niż Wam się wydaje.

Fot. Estée Janssens, unsplash.com
Copyright © 2016 Niekoniecznie Papierowe , Blogger